W życiu każdego człowieka stąpającego po tym jakże
brudnym i zafajdanym zdradą świecie pełnym fałszu i zazdrości przychodzi taki
moment, w którym cały ten syf skażony fetorem braku wiary we własne siły
zaczyna się wkradać odbierając nam bezpowrotnie spokój i sympatyzm naszej egzystencji.
Do świata jednych wkrada się mniej do innych bardziej, a
innym zatruwa duszę i przenika przez nich tak bardzo, że smród rozkładających
się ambicji czuć w ich głosie i widać go w oczach, które nie mają już sił na
wypychanie kolejnych łez goryczy nadających życiu smak rzadkiego gówna
rozsmarowanego na kieliszku napełnionego po brzegi wybitnym Don perignon. I
wtedy, gdy mamy już dosyć dotychczasowego życia, w tym krótkim i jakże
cholernie ważnym momencie, który decyduje o naszej przyszłości bardziej niż
inne, tylko od nas zależy czy posmakujemy tego gówna, czy spróbujemy jednak
wziąć łyka tylko po to żeby okazało się, że brązowa maź na kieliszku była słodką
czekoladą i tylko strach przed triumfem mógł odebrać nam wszystko to, o co
prowadziliśmy tak zaciekle walki ze samym sobą i ciekawe w tym wszystkim jednak
nie jest to, jakiego wyboru dokonamy, lecz sama ta ulotna chwila, w której
czujemy na karku lodowaty oddech przeznaczenia dającego nam do zrozumienia, że
nie ważne, co zrobimy i tak będzie tak, jak chce tego, tak samo nieubłagany jak
i wielce wątpliwy los zwykłego człowieka wystawionego do próby życia na tym
niepewnym niczego świecie. Nawet, jeśli okaże się, że masz jaja i z zamkniętymi
oczami i obrzydliwym grymasem na twarzy przyłożysz usta do tego kieliszka
czując najprzyjemniejsze rozczarowanie w swoim dotychczasowym życiu to
kieliszek po czasie znowu będzie pusty, a w powietrzu znowu rozniesie się znany
już smród gnijącego niezadowolenia, tym razem jednak nie będzie szansy na posmakowanie
czekolady. Wydaje się, że jedynym dobrym sposobem jest odnalezienie butelki i dolewanie
sobie samemu do pustego kieliszka odliczając krople upływającego czasu. Tak.
Wtedy delikatnie sącząc z pełnego naczynia możemy pozwolić sobie na długie
życie w smaku luksusów. Pytanie tylko gdzie jest owa butelka pełna największego
znanego nam do tej pory dobra i czy tak naprawdę właśnie to znajduje się w
naszej wysublimowanej wizji idealnego życia.
Wciąż gram w słowa ;) Walczę o najlepsze. Trzymajcie kciuki!
Gams